OGRODNICZKA ze mnie taka…
Czasem człowiek nie ma pomysłu co ulepić a ręce jednak ciągną do gliny 😉
W takich przypadkach najczęściej powstają stada ptaków, kurzą się potem takie nikomu niepotrzebne, więc ostatnio postawiłam na kwiaty. Ponieważ marna ze mnie ogrodniczka (dużo lepiej w tej materii spisują się moje psy, kopiąc wielkie doły, jakbym co najmniej las miała sadzić 😉 ) doszłam do wniosku, że zasadzę sobie kwiatki które po pierwsze dzielnie zniosą upały…i mrozy 😉 a po drugie moje psie pomocnice nie będą i ich zrywały jak to bywało z tymi które do tej pory zamieszkiwały mój niewielki ogródek.
Tak więc przekułam niemoc twórczą aranżując ogródek godny ceramiczki 😀
Ulepiłam i poszkliwiłam
Nadziałam na pręty i zasadziłam 😉